Otwarcie UEFA Regions’ Cup zakończyło się trzema remisami 1:1 oraz jedynym zwycięstwem – to po trudnym meczu osiągnęli podopieczni Jacka Kołodziejczyka. Pokonali oni Szwajcarów z regionu Vaud 1:0. Mecz trzymał w napięciu do ostatnich sekund.
Sporo kibiców przybyło na obiekt Stadio di Montecchio położony u podnóża twierdzy San Marino. Gdy chwilę przed 21:30 na płytę wychodzili piłkarze z orzełkiem na piersi z trybun przywitało ich gromkie śpiewy kibiców.
Gdy zaczął się mecz, z murawy wręcz kipiało motywacją obu ekip – ale wraz z nią po obu stronach brakowało dokładności. Dość chaotyczny pierwszy kwadrans minął szybko, gdy wreszcie zaczęła się zarysowywać przewaga Biało-Czerwonych. Bo to ekipa Dolnego Śląska stworzyła sobie w tym meczu o niebo więcej sytuacji strzeleckich. Tę jedną jedyną, zamienioną na gola, wykorzystał Kamil Olek, na co dzień zawodnik Ślęzy Wrocław. – Mogłem mieć trzy bramki w tym meczu, ale najważniejsze jest zwycięstwo – powiedział reprezentant Dolnośląskiego ZPN-u po meczu.
Sytuacji, mimo przewagi w posiadaniu piłki i skrupulatnemu budowaniu akcji pozycyjnie, nie mieli za to Szwajcarzy. Strzały oddawali głównie zza pola karnego. Z kolei próby prostopadłych piłek w kierunku szybkich skrzydłowych przecinali obrońcy lub fenomenalny w tym meczu Marcin Gąsiorowski, bramkarz kadry Dolnego Śląska, na co dzień zawodnik Łużyc Lubań. – Dobrze się czujemy w niskiej defensywie. Dostosowujemy taktykę do przeciwnika tak, by uwypuklić ich słabe strony i zmusić ich do grania w taki sposób, by wykorzystać nasz największy potencjał – powiedział po meczu Jacek Kołodziejczyk, trener kadry.
A te mocne strony w tym meczu, poza defensywą, były skrzydła Biało-czerwonych. Do 60. minuty grali na nich Dawid Bąk (Barycz Sułów) i Adam Bońkowski (Słowianin Wolibórz), a na podmęczonego rywala weszli Mikołaj Wawrzyniak i Jakub Jabłoński (obaj Ślęza Wrocław). Cała czwórka będzie się śniła Szwajcarom, odwrócona plecami i niemożliwa do dogonienia. Na Jabłońskim, wychodzącym sam na sam w końcówce spotkania, Szwajcarzy złapali czerwoną kartkę. Dawid Bąk po prawej stronie w pierwszej połowie był jednym z najjaśniejszych punktów kadry Biało-czerwonych.
Najważniejsze po pierwszej kolejce jest zwycięstwo i trzy punkty. Kolejne spotkanie kadra Dolnego Śląska rozegra w środę o godz. 21:30. Wtedy też zmierzy się z Chorwatami z regionu Rijeki. W ich meczu padł remis 1:1 z Finami. Reprezentacja z północy kontynentu długo dominowała, ale im dalej w las, tym z lepszej strony pokazywali się w tym meczu Chorwaci. Czerwoną kartkę w końcówce spotkania Finów z Chorwatami zobaczył Martin Bogdanic i nie zagra przeciwko Polsce.
Dolnośląski ZPN jest najbardziej utytułowanym zespołem podczas tegorocznego finału Pucharu Regionów, rozgrywanego w San Marino. Dwukrotnie sięgali po tytuł (2007, 2019), a w finałach występują po raz piąty.
Do finału awansuje najlepszy zespół z dwóch grup. Polacy jako jedyni po pierwszej kolejce mają na swoim koncie trzy punkty.